Po kilku latach przygotowań, na jednej z alejek cmentarza wojskowego w Białymstoku, przeprowadzone zostały wykopy sondażowe. Z relacji świadków wynikało bowiem, że chowano tam ofiary komunistycznego terroru. W jamach grobowych odkryto szczątki dziesięciu osób. Kolejne prace zaplanowano za wiosnę.
– Pewne nieliczne, ale jednak istniejące relacje świadków mówiły o tym, że tutaj, pomiędzy rzędami grobów ludzi zasłużonych dla władzy komunistycznej (…) chowano tych, których uśmiercano w więzieniach i aresztach białostockich, ale także ludzi, którzy zginęli w akcjach w okolicach Białegostoku – powiedział zastępca prezesa IPN Krzysztof Szwagrzyk.
Był – wraz z m.in. dyrektorem oddziału IPN w Białymstoku Markiem Jedynakiem oraz zastępcą prezydenta Białegostoku Rafałem Rudnickim – na cmentarzu wojskowym w Białymstoku, gdzie prowadzone były w tym tygodniu badania.
Wszystko zaczęło się w 2017 roku kiedy to pojawiły się pierwsze informacje o tym, że na nekropolii powstałej z myślą o pochówkach polskich żołnierzy poległych w 1920 roku w wojnie z bolszewikami ukryte zostały pochówki ofiar terroru komunistycznego. Pracownikom IPN w Białymstoku udało się dotrzeć do świadka, a potem do szczątkowych danych archiwalnych. Pochówki miały znajdować się pod cmentarnymi alejkami.
Po kilku latach przygotowań, w połowie października wykonane zostały pierwsze sondażowe wykopy w jednej z alejek. Prace prowadzono w taki sposób, żeby nie naruszyć istniejących pochówków. W pierwszej części alejki odkryto wtedy ponad 20 jam grobowych, z których przebadano wtedy pięć. Z trzech podjęto szczątki dziewięciu osób.
Archeolodzy wrócili w tym tygodniu. Podczas, zakończonych w piątek, czterodniowych prac odkryty został jeszcze jeden szkielet. Łącznie do tej pory udało się przebadać siedem jam grobowych.
Władze Białegostoku deklarują, że po zakończeniu prac przez IPN pomogą w organizacji pochówku odkrytych szczątków. Niewykluczone, że pochowane zostaną w kolumbariach, gdzie od czterech lat spoczywają szczątki ofiar UB, odkryte na terenie białostockiego aresztu śledczego i w innych miejscach w regionie.
IPN wszczął śledztwo związane z odkrytymi pochówkami. Kolejnym etapem będzie identyfikacja szczątków. IPN liczy na to, że część ofiar uda się zidentyfikować dzięki bazie DNA. Apeluje też do bliskich osób – którzy stracili kogoś z rodziny w latach 1944-1956 i do tej pory nie znaleźli miejsc, gdzie mogą być ich bliscy pochowani – o zgłaszanie się do instytutu.
Instytut informuje, że cmentarz wojskowy wykorzystywany był do ukrywania ofiar, które zmarły w różnych okolicznościach, w okresie od lipca-sierpnia 1944 do lat 50. ubiegłego wieku. Część to ofiary metod śledczych stosowanych przez funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, inne przywożono z aresztu śledczego (w tym po egzekucjach).
Do bezimiennych pochówków, tzw. resortowych (czyli związanych z działalnością resortu bezpieczeństwa władzy komunistycznej), wykorzystywano wolne przestrzenie na cmentarzu między grobami i wzdłuż ogrodzenia, ale też stosowano taką metodę, że przed oficjalnym pogrzebem zaplanowanym na tej nekropolii w tym samym grobie chowano najpierw takie ofiary, przysypując je ziemią.
Autorka/Autor:tm/b
PAP
Źródło zdjęcia głównego: IPN, oddział w Białymstoku