Te listy do Mikołaja chwytają za serce, bo mieszkańcy DPS-ów proszą albo o dużo – o skrócenie cierpienia czy zdrowie, albo o bardzo mało – brakuje im bluzki z długim rękawem, pary butów czy kredek. Listów z roku na rok jest coraz więcej. W mediach społecznościowych na profilu akcji jest instrukcja, jak przygotować paczkę dla wybranego seniora. Można też przesłać datek.
Są rzeczy, których nawet do paczek od świętego Mikołaja nie da się włożyć. – Pojawiła się w listach prośba o skrócenie cierpienia, o zdrowie. Pojawiają się prośby o to, by rodzina, z którą kiedyś mieszkaliśmy, jednak sobie o nas przypomniała – mówi Robert Pawlak, wiceprezes Fundacji Listy do Mikołaja z DPS-u.
Na szczęście w listach do Mikołaja napisanych przez mieszkańców DPS-ów w Łodzi częściej wymienione są rzeczy znacznie łatwiejsze do skompletowania. – Kochany Mikołaju, poproszę ciebie o kawę sypaną i książkę „Mały Książę” – czyta jeden z listów Paulina Kowalik, wolontariuszka akcji. – Te listy są tak skromne, że aż chwytają za serce – mówi Witold Michalak, prezes Fundacji Listy do Mikołaja z DPS-u.
Pani Anna mówi, że chciałaby dostać dużą paczkę. – Łańcuszek, dres, spodnie i skarpetki od Mikołaja chcę – wymienia mieszkanka DPS-u w Łodzi. Pani Agnieszka, mieszkanka tego samego Domu Pomocy Społecznej, uwielbia rysować. – List pisałam do Mikołaja, chcę mieć malowanki, chcę mieć kredki, mazaki – mówi kobieta.
Pani Teresa poprosiła o krzyżówkę i coś do pisania. Żel pod prysznic, cukierki czekoladowe, kawa, herbata, perfumy i krem do twarzy znalazły się w liście od 77-letniej pani Barbary. O cztery lata młodszy pan Zdzisław wymienił zegarki – na rękę i na ścianę, spodnie oraz buty. 83-letnia pani Jadwiga czeka na chusteczki nawilżające, słodycze i mały kocyk, a 76-letnia pani Katarzyna zauważyła, że na rózgę nie zasłużyła, za to przydałby jej się szlafrok.
– Jadwiga, lat 85. Od roku przebywam w domu opieki, jestem samotna, rodzina już na tamtym świecie, zostałam tylko ja. Nie miałam już do kogo pisać, więc zostałeś mi tylko ty – czyta jeden z listów Witold Michalak. – Bardzo często jest tak, że osoby, które znajdują się w DPS-ie, przez rodzinę na święta nie są zabierane do domu, pozostają tam – zwraca uwagę Robert Pawlak.
Spełnienie zapisanych próśb, a raczej zainteresowanie nimi, daje nadzieję, że ktoś o nich myśli. To już piątka odsłona łódzkiej akcji. Za każdym razem listów od mieszkańców DPS-ów jest coraz więcej. – W pierwszym roku, przypomnę, tych listów było zaledwie 300, w ubiegłym roku mieliśmy 1200, w tym roku mamy już ich ponad 1600 na 2000 mieszkańców – wskazuje wiceprezes Fundacji Listy do Mikołaja z DPS-u.
Ci, którzy listu nie napisali, ani sami, ani przy pomocy opiekunów, nie zostaną z niczym – dotrze do nich uniwersalny podarunek, tak jak do mieszkanki DPS-u, która wprawdzie wzięła udział w akcji, ale specjalnych życzeń nie miała.
– Pani, która była w obozie koncentracyjnym jako dzieciak mały, potem była pielęgniarką, teraz jest właśnie w domu pomocy społecznej, która dziękowała w liście tylko, że jesteśmy – przybliża Paulina Kowalik, wolontariuszka.
Pani Paulina jest wolontariuszką od początku akcji. Włączają się w nią też uczniowie i nauczyciele ze szkoły podstawowej nr 190 w Łodzi. – Od najmłodszych lat możemy dzieciom pokazać, że warto pomagać, że dobro wraca, że nie tylko my możemy być obdarowywani – zaznacza Anna Sidor-Maj, koordynatorka Szkolnego Klubu Wolontariatu w Szkole Podstawowej nr 190 w Łodzi.
W mediach społecznościowych na profilu akcji nadal pojawiają się nowe listy. Jest tam też instrukcja, jak przygotować paczkę dla wybranego seniora. Można też przesłać datek. Ostatnie podarunki trafią do mieszkańców DPS-ów 5 grudnia.
Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24