Przed zamykającym sezon Rajdem Japonii w najważniejszych klasyfikacjach, czyli wśród kierowców i pilotów oraz zespołów producenckich, więcej było pytań niż odpowiedzi. Wiadomo było jedynie, że laury indywidualne wpadną w ręce którejś z załóg Hyundaia. Natomiast wśród zespołów zapowiadała się zacięta walka między dwoma najsilniejszymi ekipami. Wspomnianym Hyundaiem oraz Toyotą pełniącą rolę gospodarza. Hyundai przystępował do decydującej rozgrywki z 15 punktami przewagi. A świetna forma jego załóg Otta Tanaka i Martina Jarveoji oraz Thierry’ego Neuville’a i Martijna Wydaeghe’a na początku rajdu stawiała koreański zespół w jeszcze lepszej sytuacji. Pierwszym nieszczęściem była awaria samochodu Belgów. Przejechali oni większość piątkowego etapu ze znacznym deficytem mocy i osunęli się daleko w klasyfikacji. Tego samego dnia wypadek zaliczyli Andreas Mikkelsen i Torstein Eriksen. Humory w zespole poprawiły się w sobotę – Tanak i Jarveoja nadal prowadzili, a Neuville z Wydaeghe’iem powrócili do punktowanej dziesiątki. Cios przyszedł jednak w niedzielny poranek. Wciąż mający szanse na laury indywidualne Tanak i Jarveoja wypadli z trasy pod koniec pierwszej próby. Czytaj również: WRCKara dla organizatorów Utrata Estończyków znacząco utrudniła zadanie Hyundaiowi i dała szansę Toyocie. Okazało się, że przed ostatnim odcinkiem rajdu w tabeli producentów między dwoma pretendentami do mistrzostwa był remis. Większy dorobek z dodatkowo punktowanego Power Stage miał przesądzić o tytule. Lepiej spisały się załogi Toyoty. Próbę wygrali Sebastien Ogier i Vincent Landais, a trzeci byli Elfyn Evans i Scott Martin. To wystarczyło, żeby wyprzedzić Hyundaia o 3 oczka. Dla Toyoty to już czwarty tytuł z rzędu i ósmy w ogóle. Japoński producent zrównał się pod tym względem z Citroenem. Rozpromieniony był przede wszystkim szef Jari-Matti Latvala, który po niepowodzeniach w rajdach rozgrywanych w trakcie i tuż po wakacjach praktycznie nie widział szans na triumf. Teamchampion Sébastien Ogier, Vincent Landais, Toyota Gazoo Racing WRT Toyota GR Yaris Rally1, Elfyn Evans, Scott Martin, Toyota Gazoo Racing WRT Toyota GR Yaris Rally1, Takamoto Katsuta, Aaron Johnston, Toyota Gazoo Racing WRT Toyota GR Yaris Rally1 Autor zdjęcia: Toyota Racing – To niesamowita historia i nie wydaje mi się, abym kiedykolwiek przeżył aż tak zaciętą walkę – powiedział Latvala w rozmowie z Motorsport.com. – Jeśli śledzi się ten sport i pomyśli o tym, co wydarzyło się w ten weekend, trudno o lepszą historię. To pokazuje jak niesamowite są rajdy. Trzeba nadal pisać takie opowieści. – Walczyliśmy do ostatniego metra ostatniego oesu. Był to prawdopodobnie najtrudniejszy dla mnie dzień w roli szefa zespołu. Obserwowanie przebiegu rywalizacji było bardzo stresujące. Bałem się każdego zakrętu, obawiałem się, że nasi kierowcy wypadną z drogi, ale spisali się świetnie. Przed finałowym etapem nie dawałem nam dużych szans, ale chcieliśmy walczyć do końca. Gdy wypadł Ott, wszystko się zmieniło i to pokazuje, że nigdy nie można tracić wiary. – Wygraliśmy więcej rajdów, ale mieliśmy też kilka okropnych niedziel i to nas sporo kosztowało. Hyundai był podczas nich wyraźnie lepszy. Teraz jednak to u nich się coś wydarzyło. Generalnie uważam, że zespół był w tym roku bardzo mocny, ale mieliśmy kilka incydentów i to nas trochę kosztowało. Toyota odniosła także sukces w kategoriach dla samochodów grupy Rally2. Triumfatorami WRC2 oraz WRC2 Challenger zostali Sami Pajari i Enni Malkonen korzystający z GR Yarisa Rally2. Czytaj również: WRCTytuł nagrodą za wytrwałość WRCToyota odsłania karty Polecane video: Oglądaj: Rajd Japonii 2024 – Podsumowanie WRC2