Pierwszy trening na ulicznym torze w Las Vegas nie był dla kibiców największym widowiskiem, ale Formule 1 udało się uniknąć zeszłorocznych problemów, co już można uznać za duży sukces.
Podczas zeszłorocznego weekendu w stolicy hazardu F1 miała duży problem ze studzienkami. Najbardziej ucierpiało na tym Ferrari i Carlos Sainz, który podczas pierwszego treningu na ulicznym torze wjechał na poluzowaną studzienkę i zakończył ściganie w czwartkowy wieczór, ponieważ pierwszy trening został przerwany a drugi odwołany.
Tym razem jednak udało się przeprowadzić pierwszą sesję bez utrudnień, a kierowcy skorzystali z tego i przeczyścili brudny tor w Las Vegas.
W pierwszej fazie pierwszego czwartkowego treningu najszybsi okazali się zawodnicy Mercedesa. Lewis Hamilton zdołał na pośredniej mieszance wyprzedzić w tabeli swojego zespołowego kolegę George’a Russella i widnieć w tabeli czasów jako jedyny kierowca, który zdołał zejść z czasem okrążenia poniżej 1 minuty i 37 sekund.
Po kilkunastu minutach od wykręcenia szybkich okrążeń przez Mercedesa, na torze panowanie starało się przejąć Ferrari, które wypuściło swoich kierowców na miękkim ogumieniu.
Najpierw na czoło klasyfikacji wysunął się Charles Leclerc, ale chwilę później pierwsza pozycję zabrał mu Carlos Sainz. Hiszpan, pomimo dużych problemów w ostatnim zakręcie po starciu się z Franco Colapinto, wyprzedził Monakijczyka o 0,2 sekundy.
Panowanie Ferrari nie trwało jednak długo, bo najpierw ich czasy zdołał przebić drugi w klasyfikacji mistrzostw świata Lando Norris, a następnie to Mercedes powrócił na pierwsze dwie pozycje po zmianie opon na miękkie.
Wydawało się, że najszybszy czas okrążenia w pierwszym treningu przypadnie Russellowi, ale tuż przed wywieszeniem flagi w biało-czarną szachownicę Hamilton zdołał znacznie poprawić wynik swojego młodszego kolegi z zespołu i to on zakończył sesję na prowadzeniu z czasem 1.35,001.
Nikomu więc nie udało się przebić bariery 1 minuty i 35 sekund, ale warunki na torze z sesji na sesje będą się poprawiać. Pod tym względem pierwszy trening był dla kierowców bardzo trudny, na co narzekał m.in. Liam Lawson, który stwierdził podczas początkowej fazy sesji, że czuje się jakby jeździł po mokrej nawierzchni.