Tsunoda powiedział, że będzie „niszczył” każdego zespołowego kolegę, aby udowodnić, że zasługuje na miejsce w Red Bull Racing.
Ponieważ przyszłość Sergio Pereza w głównym składzie Red Bulla jest w dalszym ciągu niepewna, zespół wciąż się zastanawia nad roszadami, zarówno w swoim głównym zespole, jak i siostrzanym RB.
Pomimo, że Tsunoda jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w obozie Red Bulla, wszystko wskazuje na to, że faworytem do awansu jest debiutant, Liam Lawson, który od powrotu w GP USA pokazał imponującą prędkość.
Tsunoda, który po raz pierwszy zasiądzie w bolidzie Red Bulla podczas testów posezonowych w Abu Zabi powiedział, że za bardzo nie wie, co mógłby jeszcze zrobić, aby udowodnić, że zasłużył na awans.
Formuła 1Bezpieczniejszy tor w Las Vegas
Formuła 1Piastri nie będzie wspierał Norrisa
Formuła 1Stroll może spać spokojnie
– Uważam, że zdecydowanie zasługuję na to miejsce – powiedział. – Nie mogę powiedzieć nic więcej. To zależy od nich.
Japończyk uważa, że jedyne co może teraz zrobić, aby w końcu dostać upragnioną szansę na miejsce obok Maxa Verstappena, to po prostu robić swoje w obecnym zespole.
– Przed letnią przerwą był taki moment, kiedy zacząłem tracić cierpliwość – powiedział.
– Muszę po prostu robić dalej to, co robię. Za każdym razem, gdy pojawia się w zespole nowy kierowca, który ma mnie pokonać, ja staram się go „zniszczyć”. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dalej to robić.
Podczas, gdy od czasu powrotu do F1 Lawson znalazł się na pierwszych stronach gazet, ostatnie występy Tsunody były przyćmione wypadkami m.in. w Meksyku.
Tsunoda nie zgadza się jednak z opinią doradcy Red Bull Motorsport, Helmuta Marko, który uważa, że to wynik słabego radzenia sobie z presją.
– Szczerze mówiąc, to po prostu typowa historia w tym zespole – powiedział Tsunoda. Meksyk nie był idealny w moim wykonaniu, szczególnie kwalifikacje nie poszły po mojej myśli.
– W wyścigu było jednak inaczej. Miałem dobry start i myślę, że miałem szanse na P7, a nawet na P6.
Podczas gdy Tsunoda może liczyć na poparcie silnikowego partnera Red Bulla, Hondy, wie, że ostatecznie wszelkie decyzje nie będą zależeć od japońskiego producenta.
– Nie wiem jakie są konkretne relacje między Red Bullem a Hondą, ale pamiętam, że Honda pomagała mi, kiedy zaczynałem – powiedział.
– Obecnie Honda i Red Bull współpracują, więc jestem pewien, że z ich strony są naciski, ale to Red Bull podejmie ostateczną decyzję.
– Na razie przestaję o tym myśleć, bo to jest po prostu bezcelowe – dodał.
Formuła 1Brokatowy bolid RB
Formuła 1Norris musi pokazać Verstappenowi granice