Niewiele ponad rok temu dołączyli do NATO, a teraz są gospodarzami wielkich manewrów Sojuszu, które odbywają się na poligonie zaledwie 100 kilometrów od granicy z Rosją. Żołnierze z 28 krajów ćwiczą obronę wschodniej flanki NATO – nasi wojskowi, oczywiście, też tam są.
To największe ćwiczenia artyleryjskie NATO w historii. Czołgi, haubice, wyrzutnie rakiet, najnowocześniejszy sprzęt z różnych krajów i sprawdzenie koordynacji pomiędzy żołnierzami z różnych krajów.
– Środowisko operacyjne w Finlandii jest dla nas zupełnie nowe. Musimy nabyć tu nowych nawyków, aby nauczyć się innych elementów taktyki. Ale Finowie są w tym mistrzami i od nich się tego uczymy – mówi ppłk Pete Winton z WIelonarodowej Brygady Artylerii Polowej.
Ćwiczenie Dynamic Front odbywa się od Morza Czarnego po Arktykę, czyli wzdłuż wschodniej flanki NATO. Łącznie to ponad pięć tysięcy żołnierzy z 28 krajów, w tym z Polski. Gospodarzem jest Finlandia, dowodzą Amerykanie, ćwiczą – wszyscy.
– Korpus Szybkiego Reagowania współpracuje z naszymi kolegami. To oznacza, że brytyjskie radary potrafią działać razem z bronią na przykład z Francji czy Szwecji – wskazuje bryg. Rob Alston z Korpusu Szybkiego Reagowania.
Całość kierowana jest ze wsparciem komputerów. To cyfrowe systemy przekazują sobie informacje o celu i wybierają tę broń, która w danej sytuacji zadziała najlepiej. Niezależnie od flag na mundurach żołnierzy.
– Jeśli jakikolwiek kraj chce zaatakować Finlandię lub zaatakować NATO, to chcemy po prostu pokazać, że mamy moc. Mamy sojuszników, mamy przyjaciół, aby dalej walczyć i przetrwać – podkreśla por. Olli Taskinen z fińskich wojsk lądowych.
Klimat w rejonie koła podbiegunowego jest dość nieprzyjemny. Mróz, śnieg i wiatr. Choć dla żołnierzy z francuskiego 93 Pułku Artylerii Górskiej pogoda nie stanowi większego problemu. – Przywykliśmy do ćwiczeń w zimowych warunkach. Więc tutaj jest jak w domu, lubimy trenować i pracować w takich warunkach – mówi płk Baudoin Aumonier, dowódca pułku.
Jak przyznaje dowódca, takie ćwiczenia to świetna okazja do poznania się z żołnierzami z innych krajów i wymiany doświadczeń.
– Dla nas to bezcenne. Najważniejsza w tym ćwiczeniu jest koordynacja, którą nazywamy interoperacyjnością, a pierwszym celem interoperacyjności jest wzajemne poznanie się – wyjaśnia Baudoin Aumonier.
– Mamy tu niezłą mieszankę różnych narodowości. Wszyscy potrafimy się porozumieć, zawsze z łatwością realizujemy wspólne misje – podsumowuje płk Alex Forbes, dowódca Wielonarodowej Brygady Artylerii Polowej.
Rosyjska inwazja w Ukrainie pokazała, że artyleria jest królową wojny. Tak naprawdę z jej pomocą wojnę się albo wygrywa, albo przegrywa. A NATO tymi ćwiczeniami udowadnia, że doskonale sobie zdaje z tego sprawę.
Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24